Witam Was kochani ^^
Na wstępie chcę podziękować za ponad 1200 wyświetleń. Bardzo mi miło z tego powodu, tylko brak komentarzy pod postami trochę smuci.
Publikuję dziś kolejną miniaturkę.
Tak jak mówiłam pod poprzednim postem: wszystkie dotychczasowe rozdziały usunęłam i na blogu będą się pojawiać od teraz tylko miniaturki.
Przez następny miesiąc nie będzie miniaturki, ponieważ mam masę sprawdzianów, na które trzeba będzie się nauczyć, a kolejna miniaturka może pojawić się dopiero gdzieś w maju lub na początku czerwca ze względu na moje praktyki.
Nie przedłużając zapraszam na krótką miniaturkę
Pozdrawiam - Wasz Aniołek ;*
******
Hogwart. Początek maja. Bitwa o Hogwart miała rozpocząć się 27 czerwca. Tak wynikało z potwierdzonych informacji od Severusa. 7 rocznik skończył zajęcia eliksirów. Wkurzona do granic możliwości Hermiona wracała do pokoju wspólnego prefektów naczelnych. Ten stary nietoperz przydzielił jej do pracy nie kogo innego jak Malfoy'a. Tą skretyniałą, farbowaną, narcystyczną, tchórzliwą, seksowną, debilną fretkę. Nie dość, że prawie cały eliksir zrobiła sama to jeszcze ten dupek miał czelność patrzyć się jej na klatkę piersiową i przysuwać się do niej "w celu pomocy" przy krojeniu składników na Amortencje. Nawet się nie odsunął od niej gdy mu powiedziała, w miarę uprzejmie, że albo zabierze swoją arystokratyczną postać z dala od niej albo pozbędzie się swoich włosów i utopi sie w kociołku. Nic sobie nie zrobił z tej groźby.
Teraz wróciła do pokoju wspólnego i próbowała opanować swoje emocje. Nadal czuła do niego nienawiść ze wzajemnością lecz nie taką dużą. Tylko część niej go nienawidziła, a druga część czuła coś zupełnie nowego do arystokraty. Czyżby zauroczenie? Miłość? Lubił się z nią droczyć. Zmienił się. Lecz nigdy na poważnie nie rozmawiali. Usiadła przy kominku.
Blond włosy chłopak wracał do pokoju wspólnego. Po rozmowie z Severusem, który uświadomił mu prawdę, że dokucza Granger tylko dlatego że jest nią oczarowany a nie dla zabawy. Postanowił poszukać gryfonki i zbliżyć się do niej bardziej. Domyślał się, że będzie w pokoju. Zawsze po ich małej "sprzeczce" idzie do pokoju i błądzi myślami w chmurach.
Zabini bardzo zaprzyjaźnił się z Hermioną już w 6 klasie. Do tej pory są przyjaciółmi większymi niż przyjaźń pomiędzy Hermioną a Ronem. Ron jako jedyny nie polubił Diabła, dlatego że zadawał się z Malfoyem. Harry chętnie rozmawiał z czarnowłosym o quidditchu, zaklęciach, dziewczynach.
Malfoy miał plan. I to nie byle jaki. Postanowił go zrealizować gdy dziewczyna wybaczy mu jego zachowanie bo tylko tak będzie mógł z nią normalnie rozmawiać. Tymczasem wszedł do pokoju wspólnego i podszedł do dziewczyny, siadając obok niej i przyglądał się jej twarzy z uśmiechem na ustach.
- Czego chcesz Malfoy? Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. - powiedziała zapatrzona w kominek.
- A ja mam.
- Nie drocz się ze mną.
- Niby dlaczego? - arogancki uśmieczek
- Bo... bo nie i koniec.
- Wybacz mi że tak przysuwałem się do ciebie. Bardzo lubię twój zapach i nie mogłem się powstrzymać
- Och i myślisz, że zwykłe WYBACZ coś pomoże? Mylisz się Malfoy.
- Nie musisz mi wybaczać. Tylko uwierz mi na słowo bo mi się podobasz. - powiedział cicho, że ledwie go dosłyszała i wyszedł bez słowa do sowiarni gdzie czekał na niego przyjaciel.
*****
Blaise czekał w napięciu na przyjaciela. Pojawił się po dobrej chwili.
- Siema stary.
- No cześć, długo czekasz?
- Nie, tylko jakieś 5 minut. Słuchaj co wymyśliłem. Wkręcimy w to oraz namówimy Sevcia do działania razem z McGonagall. Najpierw pójdziemy do opiekunki Gryfków i zapytamy ją czy pomoże ci zaprosić pewną dziewczynę, na pewno się zgodzi o ile powiesz że zakopałeś topór wojenny z Mioną i chcesz ją zaprosić na randkę ale nie przyjmuje twojej oferty. Później pójdziemy do Seva i też nam podpowie jak to wszystko rozegrać. - brunet nawijał jak najęty
- Wiesz co Diable, to całkiem dobry plan, o ile wypali. - powiedział pełen podziwu Draco
- Po części to plan Sevcia ale mniejsza o to. - machnął ręką i mówił dalej. - Jak dziewczyna będzie przy końcu misji, ty w pokoju życzeń urządzisz tą całą randkę. I masz się postarać, bo zabije gołymi rękami jak Mionce się nie spodoba.
- Dobra, to co do Mc-Cnotki czy Seva?
- Do Seva i z nim dopracujemy ten plan...
******
Dziewczyna w ciągu dalszym siedziała przed kominkiem. Czy usłyszała to co jej się wydawało? A może się przesłyszała. Jak na razie nie mogła się pozbyć tej myśli z głowy. A jeśli to prawda? Musi się jakoś dowiedzieć tego od niego. Ale jak? Przecież przeprosił ją za to zachowanie na eliksirach. Ale czy nie kłamał? Tego pewna nie była. Dowie się od niego wszystkiego nawet jeśli musiałaby się sfrajerować...
******
Po ustalonym dokładnie planie z Severusem, udali się do obecnej dyrektorki. Opowiedzieli jej o ustalonym planie i zaczeli działanie.
Ginny wraz z Hermioną w tym momencie kończyły obiad i już zamierzały wychodzić gdy koło brązowookiej pojawiła się sowa z wiadomością.
McGonagall wysłała dziewczynie wiadomość w której napisała by zjawiła się u niej o godzinie 17:00.
Gdy dochodziła 16:45 wyszła z pokoju Gryffindor.
Zmierzała w stronę gabinetu. Po wejściu zastała uśmiechniętą dyrektorkę za biurkiem.
- Jestem Pani Profesor.
- Siadaj moje dziecko. Dobiegły mnie słuchy że ty z Draconem przeszkadzaliście Severusowi w prowadzeniu lekcji. Opowiesz mi jak to było?
- Bo to wszystko wina Malfoya. Wszystko dlatego że droczył się ze mną i obczajał mnie wzrokiem.
- Yhm. Rozumiem. Severus był trochę zły na was, dlatego pójdziesz teraz do profesora Snape'a i przeprosisz go, że przeszkadzałaś na lekcji.
- Ale nie tylko ja...
- Pan Malfoy już przeprosił i ma to z głowy. Teraz kolej na ciebie. A teraz wybacz ale mam ważną sprawę do załatwienia.
- Dobrze, Do widzenia.
- Do widzenia.
W ponurym nastroju ruszyła w kierunku Lochów.
******
Blaise pomagał Draconowi w przygotowaniu romantycznej kolacji .
- Stary powiedz mi, jak to było z tą twoją nienawiścią do tej Gryfonki? - zapytał ciekawy Diabeł.
- Dokuczałem jej bo mi się nudziło.
- Tak, sranie w banie. A tak na serio?
- Cóż, prawdę mówiąc nie nienawidziłem jej. Uwielbiałem i nadal uwielbiam jej dogryzać.
- I? - dopytywał
- Tak naprawdę to..... zakochałem się w niej już w drugiej klasie. Bo ... Kochałem ją wtedy gdy jej nienawidziłem. To wszystko dlatego.
- Stary... tym wyznaniem mnie zaskoczyłeś.
- Miło słyszeć. - odpowiedział Smok
- Smoku pospieszmy się bo nasza księżniczka będzie tu za około pół godziny a my jesteśmy w połowie roboty...
******
Zapukała do gabinetu i usłyszała ponure zaproszenie.
-Dobry wieczór profesorze.
-Witam panno Granger. W jakiej sprawie pani przyszła? - zapytał obojętnie.
- Ja przyszłam przeprosić za zachowanie na pana lekcji gdy pan był zły profesorze.
- Rozumiem, pan Malfoy już otrzymał karę. Nad twoją karą jeszcze pomyśle i przyśle ci sowę z komunikatem gdzie odbędziesz szlaban. A teraz żegnam. - powiedział i fuknął by wyszła z jego gabinetu.
Po jej wyjściu minęło 10 minut i dziewczyna na pewno była już w swoim pokoju i oczekiwała sowy, wysłał ślizgonom patronusa żeby się przygotowali - ,,Granger zaraz otrzyma sowę. Przygotujcie się. Będzie za 10 minut." Po wysłaniu patronusa, wypuścił sowę za okno i usiadł z powrotem za biurkiem sprawdzając eseje klasy 3 ...
******
Dziewczyna leżała u siebie na łóżku i spoglądała w sufit. Zastanawiała się co Snape wymyślił za karę dla Malfoya i obawiała się swojej. Niby nic nie zrobiła ale nauczyciel tego dnia był trochę nerwowy i wlepiał szlabany wszystkim którzy tego dnia choćby się do niego zbliżyli. Nagle do okna zapukała sowa, wpuściła ją a ta wypuściła kopertę na biurko i od razu wyleciała.
Dziewczyna podeszła do biurka i otworzyła kopertę.:
Proszę się stawić na szlabanie za 10 minut.
Miejsce do którego się pani uda brzmi następująco:
,,Co oczy nie widzą,
niech serce ujrzy,
Uszy nie zawsze usłyszą,
a osoba ukochana na ciebie spojrzy." *
prof. Severus Snape
Nie rozumiała tej zagadki. Miała 10 minut na rozwiązanie jej i znalezienia miejsca szlabanu.
- To nie może być takie trudne. Oczy nie zobaczą to co myślimy w myślach, ale widzimy to jednocześnie w naszym sercu. A naszych myśli nie da się usłyszeć na głos. Czyli mam odbyć szlaban w Pokoju Życzeń. Nie rozumiem jedynie ostatniego wersu... - mówiła do siebie jak najęta.- ukochana osoba? Nie jestem z nikim, więc co za pomysł żeby wtrącić tą osobę w tej zagadce.
Dotarła pod Pokój Życzeń. ,,I jak ja mam tam wejść?" pomyślała gdy stanęła przed wielką ścianą. ,,Chyba już wiem, powtórzę słowa tej zagadki."
Wypowiedziała słowa, a przed nią pojawiły się drzwi. Popchnęła je lekko, a za nimi ukazał się wieki pokój. Była zaskoczona. Ona miała tu odbyć swój szlaban? Nie dowierzała własnym oczom...
Pokój w ciepłych barwach beżu i bordo. Na przeciwko drzwi był kominek, który ocieplał pomieszczenie swoim miejscem pod ścianą, nie był rozpalony lecz wytwarzał przyjemną atmosferę. Przed nim stała sofa i mały stolik. Z prawej strony nakryty był stół do kolacji a na nim znajdowały się zapalone świeczki i kwiaty. Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Jak tak mają wyglądać jej szlabany to może je odbywać codziennie. Coś tu nie pasowało i szybko się domyśliła co. Z za rogu wyszedł przystojny blondyn.
- Witaj piękna. - odpowiedział. Był ubrany w niebieską koszulę, w której 3 guziki na górze zostawił odpięte i czarne spodnie.
- Ja... - nie umiała mu odpowiedzieć. Sam jego widok ją zaskoczył.
- Nie wiesz co odpowiedzieć? - czarujący uśmiech.
- Wiem tylko, jestem w wielkim szoku. To ty to zrobiłeś?
- Tak, chciałem cię zaprosić do restauracji lecz ktoś mi podpowiedział żeby zrobić ci niespodziankę.
- I chyba ci się ona udała.
- Zjedzmy coś. Przygotowałem specjalnie dla ciebie.
Odsunął jej krzesło jak na dżentelmena przystało. Usiadła za stołem i przyjrzała się. Na środku stała miska ze Spaghetti, a jako przystawka na talerzu pojawiły się sucharki z pastami o różnych smakach. ,Proste i szybkie do przygotowania. Podoba mi się to - pomyślała. Na stole ułożone były płatki róż i świeczki. Zaczęli rozmawiać.
- Bardzo przyjemny nastrój zrobiłeś. Jestem pełna podziwu.
- Starałem się by było romantycznie.
- Od kiedy ty taki romantyczny jesteś? Jeszcze dzisiaj rano na mnie wrzeszczałeś przed Eliksirami.
- Wiesz... mam swoje powody Granger.
- Czyli jakie?
- Od razu wszystko chciałabyś wiedzieć. - zaśmiał się - Nie tak szybko skarbie.
- Nie jestem Twoim skarbem - ,ale chciała bym być pomyślała. Draco w tym samym czasie powiedział w myślach Jeszcze...
Blond włosy nałożył na talerz Hermiony spaghetti, a później sobie. Podczas tego nie rozmawiali. Minął czas posiłku więc nie zamierzał nie odezwać się do niej przez resztę czasu.
Włączył różdżką muzykę w tle i zapytał wystawiając do niej dłoń:
- Zechciałabyś ze mną zatańczyć?
- Jasne. - co mi zależy pomyślała i podała mu dłoń.
Zaczęła płynąć spokojna ale bardzo romantyczna melodia, a młodzi zaczęli ruszać się w jej rytmie:
Choć, nie masz oczu Bardziej błękitnych, Niż tamta miała **
Tamta, co kiedyś Dla żartu niebo, W strzępy porwała.
Choć, nie masz oczu Chmurnych jak burza, Pod koniec lata
Ty - każdym latem I każdą burzą, Mojego świata.
Pytam się gwiazdy, Co drogę wskazać Błądzącym miała,
Czemu ze wszystkich, Pragnień na świecie, To Ty - mnie wybrałaś/łeś.
Gwiazda co w rzece, Wciąż się przegląda, Też tego nie wie,
Czemu ze wszystkich, Pragnień na świecie, Wybrałem/łam ciebie.
Czemu ze wszystkich, Pragnień na świecie,Wybrałem/łam ciebie.
Połóż mnie na swym ramieniu, Połóż jak Pieczęć na sercu
Poczuj smak mego pragnienia, Jak pieczęć Proszę połóż...
Połóż mnie na swym ramieniu, Połóż jak Pieczęć na sercu
Poczuj smak mego pragnienia Jak pieczęć, Proszę połóż mnie.
Nie zauważyli nawet w jakie pozycji się znaleźli. On obejmował ją by mu nie uciekła, a ona stała wtulona w niego i wsłuchała się w piosenkę.
Nagle Draco zaczął śpiewać patrząc w jej piękne oczy. Po jakimś czasie i ona zaczęła śpiewać razem z nim.
Choć, nie masz dłoni, Która policzek, Jak ogień pali,
Dłoni chłopaka, Po którym został, W komodzie szalik.
Choć, nie masz dłoni, Jak ta, co w serce, Klawiszem stuka
To twojej dłoni, Przecież dłoń moja, Od zawsze szuka.
Pytam się gwiazdy, Co drogę wskazać Błądzącym miała,
Czemu ze wszystkich, Pragnień na świecie, To Ty - mnie wybrałaś/łeś.
Gwiazda co w rzece, Wciąż się przegląda, Też tego nie wie,
Czemu ze wszystkich, Pragnień na świecie, Wybrałem/łam ciebie.
Czemu ze wszystkich, Pragnień na świecie,Wybrałem/łam ciebie.
Połóż mnie na swym ramieniu, Połóż jak Pieczęć na sercu
Poczuj smak mego pragnienia, Jak pieczęć Proszę połóż...
Połóż mnie na swym ramieniu, Połóż jak Pieczęć na sercu
Poczuj smak mego pragnienia Jak pieczęć, Proszę połóż mnie.
Piosenka dobiegła końca. Oni nadal stali wtuleni w siebie i patrzyli sobie głęboko w oczy. Jednak ktoś musiał zrobić pierwszy krok. Draco delikatnie odsunął się od dziewczyny i zaproponował coś zimnego do wypicia na kanapie.
Już po chwili pili Ognistą Whisky.
- Co chciałabyś robić po szkole?
- Myślę, że pójdę na studia medyczne i do św. Munga na pediatrię, będę pomagać chorym dzieciom. A ty, co chcesz robić?
- Założę firmę z Blaisem.
- Jaką? Pogrzebową? Będziecie chować trupy? - zaśmiała się dziewczyna a chłopak jej zawtórował.
- Bardzo śmieszne, Hermiono. - dziewczyna otworzyła szerzej oczy.
- Co ci?
- Powiedziałeś do mnie Hermiono.
- Czy to aż takie dziwne? Mam na ciebie mówić inaczej? Może ... Kocico, albo Skarbeńku, lub Cukiereczku.
- Nie przesadzaj Dr... Malfoy
- Słyszałem Draco.
- Chyba w umyśle.
- Chyba nie, tylko z twoich ust...
Nastała niezręczna cisza więc Hermiona w końcu zapytała.
- Dlaczego jak miałam pójść na szlaban trafiłam do pokoju życzeń i ty tu byłeś?
- Ja razem ze Sevem to wymyśliłem. Chciałem ci wynagrodzić tą sytuacje z dzisiejszego poranka i z tobą porozmawiać. - odpowiedział.
- Aż tak ci na tym zależy?
- Bardzo.
- Co się stało z tamtym Malfoyem?
- Zmienił się na lepsze.
- I w ogóle nie przejmujesz się tym, że straciłeś swój cenny czas na szlamę?
- Nie mów tak o sobie. Już nie wierze w te brednie wpajane mi przez lata. Myślę że jesteś bardzo ładną i mądrą Gryfonką.
Rozmowa ciągnęła się długo, a alkohol wypełniał ich organizm. Stali się bardziej śmiali i odważni do zadawania pytań. Nie wiedząc kiedy siedzieli wtuleni i rozmawiali jak starzy dobrzy przyjaciele.
- Draco...
- Tak?
- Nie chce żebyś czuł się urażony ale gnębi mnie jedno pytanie.
- Pytaj zatem królewno.
- Dlaczego mnie nienawidziłeś już od drugiego roku? - zapytała, a on odsunął ją trochę i spojrzał w jej błyszczące oczy.
- Ponieważ.... nie to, że cię nie lubiłem czy coś. Zazdrościłem ci wszystkiego co miałaś, a ja nie miałem w tym czasie nic. Dlatego, żeby poprawić sobie humor dokuczałem ci. Wtedy też spodobałaś mi się i byłem tobą zauroczony. W pewnym czasie zaczęła się akcja z bazyliszkiem, osoby były spetryfikowanie, a pośród nich leżałaś ty. Czasami przychodziłem do ciebie jak nie było Pottera przy tobie i trzymałem cię za rękę patrząc w twoje nieruchome oczy.
Zaczęliśmy dorastać, a ja nadal w głębi duszy myślałem o tobie. Nie nienawidziłem cię. Tak Naprawdę zakochałem się w tobie. Kochałem cię gdy cię nienawidziłem... I nadal Kocham Hermiono...
Nie wiedziała co ma powiedzieć więc powiedziała to co czuła w sercu.
- Przyznaje, że jestem zaskoczona twoją wypowiedzią. Tak naprawdę, to ja też byłam tobą zauroczona. Blond-włosy Ślizgon podobał się każdej dziewczynie... i mi również. Ja czasami też o tobie myślałam. Nie byłam pewna czy to zauroczenie to jednak zakochanie i na odwtót. Nie pokazywałam tego po sobie. Ale teraz wiem że to było zakochanie i ... ja.. też cię Kocham Draco...
To było jak sen. Przysunął się do niej, złamał za dłonie i uśmiechnął się najpiękniej jak tylko potrafił. W jej oczach dostrzegł miłość, zaś ona w jego dostrzegła niepewność, jakby się wachał czy ją pocałować czy nie. W końcu sama przybliżyła się do niego trochę bliżej dając mu znak żeby nie czekał i to zrobił.
Nie widząc sprzeciwu z jej strony jedną ręka pogładził jej policzek, a drugą przyciągną ją do siebie tak, że nie było przestrzeni między nimi. Przysunął swoje usta do jej i delikatnie musnął je. Smakowały pysznie, więc musnął je drugi raz tylko tym razem śmielej i czulej. Odpowiedziała mu tym samym i zarzuciła swoje ręce na jego barki, a on swoje na jej talie. Byli siebie spragnieni. Nigdy nie czuli takich motylków w brzuchu jak teraz. Ich niewinny pocałunek przerodził się w dziki i bardzo namiętny. Nie chcieli się od siebie odrywać lecz zabrakło im oddechu.
Spojrzeli sobie głęboko w oczy. Jej usta lekko rozchylone pragnęły i zachęcały do dalszych pieszczot, policzki stawały się lekko zaróżowione, a oddech nierówny. Jego włosy w artystycznym nieładzie chciały być mierzwione przez tą Gryffonkę.
- Nie wiedziałem, że mi na to pozwolisz.
- Nie wiedziałam, że tak cudownie całujesz.
- Polecam się na przyszłość księżniczko
- Miło słyszeć
- To teraz mam do ciebie ważne pytanie.
- Jakie?
- Zostaniesz moją królową? - zapytał
- Tak! Zostanę mój królu! - odpowiedziała i rzuciła mu się na szyję. On przytulił ją mocno do siebie i na ucho powiedział jej:
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
Teraz już się nie liczył cały świat za drzwiami gdy byli blisko siebie. Ich usta ponownie złączyły się w czułym pocałunku, który przerodził się w namiętny.
*****
- Sev, daj im trochę prywatności podglądaczu. - powiedział z rozbawieniem Blaise patrząc jak jego opiekun (domu) zagląda przez dziurkę od klucza sprawdzając czy się nie pozabijali.
- Ja nie podglądam. Ja sprawdzam czy wszystko u nich w porządku.
- Jasne, a ja jestem wróżka chrzestna i spełniam życzenia młodych 11-latek. - zaśmiał się.
- To nie było zabawne, ale sam spójrz. Nasz plan wypalił i Granger naprawdę kocha Dracona, a on ją. - powiedział i odsunął się by dać zobaczyć Diabłowi.
- Masz racje Sev. Oni się kochają. A kto kocha mnie? - powiedział i zrobił podkówkę.
- Na pewno nie ja. A teraz nie każ mi dłużej czekać i wracamy do swoich pokoi, bo coś mi się zdaje, że w tę noc nie będzie twojego współlokatora w dormitorium. - powiedział z uśmiechem na ustach i poszedł w swoją stronę zamiatając szatami podłogę. Blaise jeszcze raz spojrzał na drzwi i z uśmiechem na ustach odszedł do swojego i Dracona dormitorium.
*****
* - krótki wierszyk mojej wariacji :3
** - piosenka: Piotr Rubik - Psalm dla Ciebie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz